#26 – Forever Lost


Tytuł: Forever Lost
Autor: PrincesssOfSeas
Gatunek: romans, dramat, psychologiczne
Ocena: 1/10



Opowiadanie zapowiadało się naprawdę świetnie i obiecująco, ale jak się okazało, jest przekombinowane, a historia poprowadzona nieudolnie. Osoba bez dużej wiedzy z dziedziny psychologii i medycyny nie jest w stanie napisać dobrego opowiadania o zaginionej dziewczynie, odnalezionej po czternastu latach – a jeśli próbuje, to wychodzi właśnie takie Forever Lost.
Historia jest opowiedziana z perspektywy dzwudziestoczteroletniego Harry'ego – studenta medycyny, który co roku w dniu, w którym zaginęła jego przyjaciółka Caroline, pisze do niej list, który następnie przyczepia do balonu z helem i wypuszcza w powietrze.
Już w drugim rozdziale wraca z Londynu do rodzinnego miasta – właściwie nie wiadomo po co, a w trakcie podróży natyka się na bardzo osłabioną kobietę. Którą, oczywiście, jest zaginiona Caroline. Zabiera ją do szpitala i – Harry stażysta w szpitalu, który studiuje medycynę, do cholery – podanie dziewczynie środków usypiających tłumaczy:
„- Zaginęła gdy miała 10 lat. W dodatku przez 14 lat dużo się zmieniło, może się bać otoczenia, bo jest jej obce – powiedział. Czemu od razu o tym nie pomyślałem? Mogła czuć się jak na jakiejś innej planecie”.
Tak, bo mężczyzna, który ją porwał, zabrał ją ma Marsa i rzeczywiście, w rodzinnym mieście będzie się czuła jak na innej planecie.
Psycholog, która odesłała policjantów, nic nie robiące pielęgniarki, Harry, któremu wolno wszystko i nagłe oświecenie co do tożsamości porywacza Caroline – tyle w skrócie mogę powiedzieć o Forever Lost. Wystarczy obejrzeć serial W-11, aby wiedzieć, że przy ofierze w szpitalu zawsze są policjanci. Tutaj powinni być tym bardziej – Caroline odnalazła się po 14 latach! Zamiast tego hulaj dusza, piekła nie ma, a Caro – najpierw bojąca się wszystkiego – zwiedza sobie szpital i szuka nowych znajomości. W dodatku, wspaniały Harry nagle dostaje olśnienia i domyśla się, gdzie ona była przez te kilkanaście lat (szkoda, że nie zrobił tego wcześniej, doprawdy): porwał ją Rosjanin i przetrzymywał 14 lat w tym samym mieście. I nikt się nie zorientował.
Nie, nie, nie.
Forever Lost to jedno wielkie nieporozumienie, jeśli chodzi o budowę fabuły. Najgorsze połączenie akcji, sensacji i opowiadania psychologicznego, z jakim się spotkałam. Kreacja bohaterów też nie lepsza. O poprawności już nie wspominając. Błędy logiczne, ortograficzne i interpunkcyjne to podstawa. Niepoprawne używanie dywizów w roli myślników. Częste i niepasujące do kontekstu słowa. Właściwie błąd na błędzie.
Blog od maja opuszczony – można go więc z miejsca nazwać zawieszonym – a przeczytałam i zrecenzowałam, skuszona ładnym, delikatnym i jasnym szablonem. Ale jak to się mawia: nie szata zdobi człowieka.

Nie polecam, chyba że komuś, komu nie przeszkadza banalna i błędna fabuła, marne naśladowanie powieści psychologicznych i sensacji oraz cała masa błędów.

 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Malihu
x