TYTUŁ: Gwiazda z nieba
AUTOR: Jawelka
GATUNEK: fanfiction
OCENA: 3/10
Gwiazda z nieba to fanfiction o Ashtonie Irwinie, a ta recenzja
nie będzie należała do „tych dobrych”. Szablon zachęca, ale treść już
niekoniecznie.
Imię głównej bohaterki zauważyłam dopiero w 4 rozdziale, a w
międzyczasie już trzy razy rzucałam czytanie tego opowiadania. W efekcie
końcowym, piszę recenzję po przeczytaniu tylko prologu i czterech rozdziałów i
nie sądzę, abym była w stanie czytać to dalej.
Shel pracuje w kawiarni, a Ashton jest zwykłym klientem. Śmieszne jest
to, że pisała jego imię na kubku z czekoladą, ale rozdział czy dwa dalej, pyta
go „Mogę chociaż znać twoje imię?”.
Każda normalna osoba, przynajmniej w mojej opinii, pamiętała by to, zwłaszcza,
że główna bohaterka zwróciła na niego uwagę w pracy.
Shel mieszka z babcią, a o jej przeszłości nic nie wiadomo,
przynajmniej do 4 rozdziału, bo potem pewnie wszystko się wyjaśni. Prolog mnie
zaciekawił i pomyślałam „może to będzie
jedno z tych ciekawych ale mało znanych fanfiction?”, ale na rozdziałach
się zawiodłam.
Z pozoru, fabuła wydaje się całkiem ciekawa. Bohaterka gra na perkusji
i odchodzi z zespołu. Starsza pani, spotkana po wyjściu z kościoła mogłaby
zaintrygować, gdyby tylko aktorka – Jawelka
– opisała to w inny, ciekawszy sposób.
Podczas gdy fabuła jest jeszcze do zniesienia, treść posiada tyle
błędów, że zdecydowanie jestem na nie.
Osobiście radziła bym Jawelce
zapoznać się z zasadami interpunkcji. Owszem, często czepiam się przecinków, ale w tym opowiadaniu każda osoba, która te
proste zasady zna, także by zauważyła te błędy. Przykład? W zdaniu „[…]Słysząc głos Sam’a za sobą podskoczyłam
do góry tym samym wylewając końcówkę swojej czekolady na ciemne dżinsy które
miałam na sobie.[…]” nie ma ani jednego przecinka, gdy powinny być trzy.
Dodatkowo, niektóre zdania bez przecinka w odpowiednim miejscu, mają zupełnie
inne znaczenie, a takich zdań w Gwiazda z nieba trochę jest.
Przykładowo, i nie z opowiadania, mamy zdanie „Prychnęła gniewnie patrząc na
chłopaka” i możemy je zrozumieć na dwa sposoby, w zależności od tego, gdzie
postawimy przecinek. Albo „prychnęła, gniewnie patrząc…” albo „prychnęła
gniewnie, patrząc…”. Widzicie różnicę? W pierwszym zdaniu osoba gniewnie
patrzy, a w drugim gniewnie prycha.
Dlatego też, czytanie tego tekstu tak bardzo mnie męczyło, irytowało
i… dobijało. Historia jest przedstawiona mało obrazowo, ciężko wyobrażać sobie
to, co właśnie się dzieje. Opisy są skromne i mało wnoszą do tekstu. Wciąż nie
wiem, jak wygląda główna bohaterka. Literówki także znajdziemy, a nawet całkiem
sporo.
Jedynym plusem tego bloga jest szablon, wykonany bardzo dobrze, który
zachęca do zajrzenia. Ale to czy zostaniecie tam na dłużej, zależy już od tego,
czy treść was zaciekawi i czy nie będą wam przeszkadzały błędy.
Jeśli ktoś zapytałby, czy polecam, zdecydowanie bym odradziła.
Miałam duży dylemat, na ile punktów ocenić tę historię. Do oceny
wlicza się także szata graficzna i to właśnie to zawdzięcza taką, a nie inną
ocenę. Daję 3.
Koneko
Witam :) chciałam tylko zapytać kiedy mogę spodziewać się recenzji mojego bloga?
OdpowiedzUsuńhttp://wkreconawmitologie.blogspot.com
Nie podam Ci konkretnej daty, bo ciężko mi taką ustalić. Żeby napisać dobrą recenzję, muszę przeczytać min.10 rozdziałów, a przed Tobą jest blog Dotyk Pioruna. Niestety ostatnio nie miałam czasu na opowiadania, bo jutro mam spotkanie DKK i czytam na nie książkę. Jednak myślę, że jak do niedzeli się nie pojawi, to do środy na pewno ;)
UsuńDziękuję za odpowiedź :). Cieszę się że pamiętasz ;D
UsuńPoczekam :D
Pamiętam, pamiętam :)
Usuń+ jest wpisany po lewej u góry w "kolejce", ale może jesteś na telefonie i nie zauważyłaś :)
Owszem jestem na telefonie xD
OdpowiedzUsuń